5 kwietnia 2014

KRÓTKA RECENZJA: Eagulls - Eagulls



"Post-punk wraca do łask!" - aż chciałoby się krzyknąć, patrząc na to, co ostatnimi czasy dzieje się na gitarowej scenie alternatywnej. Po świetnych debiutach Have a Nice Life, The Soft Moon czy Savages do grona współczesnych artystów inspirujących się muzyką Joy Division dołączają Anglicy z Eagulls. Ich debiutancki album to hybryda post-punkowego brzmienia i punk rockowego wrzasku. Z każdego utworu bije tu niesamowita energia, bezkompromisowość i odpowiedni dla gatunku chłód. Mimo wielu podobieństw do Joy Division, panowie z Eagulls zdecydowanie odrzucają surowość form, typową niegdyś dla ekipy Iana Curtisa. Ich kompozycje są bardziej przestrzenne, epickie i po prostu bogatsze w dźwięki. To, co zwraca uwagę na debiutanckim albumie Eagulls, to również brak jakichkolwiek spokojniejszych utworów. Każda z piosenek forsuje tu zabójcze tempo i ani na moment nie pozwala słuchaczowi wyrwać się z ekscytującego gitarowego transu.

Na debiucie Anglików próżno szukać jakichkolwiek słabszych punktów. Wszystko brzmi tu niesamowicie świeżo, ekspresyjnie i od początku do końca cholernie dobrze. Panowie z Eagulls w doskonały sposób łączą w swojej muzyce to, co w post-punku było najlepsze z tym wszystkim, czego brakowało temu gatunkowi (przynajmniej na etapie Joy Division). Jest tu więc nie tylko gitarowy chłód, lecz również porażająca energia i niesamowity rozmach, które czynią debiut Eagulls wyjątkowym i rewelacyjnym pod każdym możliwym względem. Krótko mówiąc, "dziewiątka" całkowicie zasłużona!


kakofoniczny
poleca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz