31 grudnia 2014

100 najlepszych singli 2014 roku [miejsca 50-21]



50. Death From Above 1979 – Trainwreck 1979



"Trainwreck 1979" to pierwszy singiel DFA1979 od 10 lat. Od tamtego czasu brzmienie zespołu trochę się ugrzeczniło - muzyka Kanadyjczyków stała się nieco bardziej przystępna i melodyjna. Ale tak poza tym wszystko zostało po staremu, co zresztą doskonale słychać w tej piosence. Nadal mamy tu do czynienia z prostą rockową muzyką opartą na 3 elementach: mocnym basowym brzmieniu, wyrazistej perkusji i charakterystycznym wrzeszczącym wokalu. I w sumie nic więcej nie trzeba, by panowie we dwóch "zjadali" większość obecnej sceny gitarowej.


49. Sia – Chandelier



Jeśli ktoś zastanawiał się kiedyś, jak powinna brzmieć porządna power-popowa ballada, to tutaj jest sprawdzony przepis. Po pierwsze: musi mieć mocny, przepełniony emocjami tekst - najlepiej taki, który odnosi się do doświadczeń samego autora. Po drugie: musi być doskonale zaśpiewana - głos wykonawcy ma ujmować wrażliwością, przejęciem, czasem mile widziany jest nawet patos. I wreszcie po trzecie: taka piosenka musi mieć typowo radiowe walory: nie może się przesadnie dłużyć, powinna mieć wyrazisty, szybko wpadający w ucho refren i prostą, łatwo przyswajalną melodię. Cóż, nie wiem, jak Wy, ale ja nie mam żadnych wątpliwości - "Chandelier" spełnia wszystkie powyższe warunki i jest jedną z najlepszych popowych piosenek 2014 roku.


48. Vic Mensa – Down on My Luck



Bez względu na to, czy "Down on My Luck" uznamy za hip-hop z domieszką deep-house'u, czy deep-house z elementami hip-hopu, połączenie obu tych gatunków w przypadku tego singla okazało się tak koncepcyjnym, jak i kompozycyjnym strzałem w dziesiątkę! Lekka, przyjemna i niezwykle melodyjna nawijka Vica w towarzystwie klimatycznej klubowej aranżacji już od samego początku tworzy tu niesamowity vibe. Nie wiem, jak Waszym uszom, ale moim ten utwór za każdym razem dostarcza ogromną dawkę pozytywnej energii, odprężenia i uciechy.


47. SOHN – The Wheel




Niestety przy okazji tego utworu przydarzyła mi się niemała wpadka. Otóż mimo że "The Wheel" pochodzi z wydanej w tym roku debiutanckiej płyty SOHN, to jednak jako singiel ta piosenka funkcjonuje już od 2 lat! No nic - co się stało, to się nie odstanie - mam nadzieję, że wybaczycie mi tę pomyłkę. W każdym razie omawiana tu piosenka bez wątpienia zasługuje na tak wysokie miejsce w zestawieniu. Osobliwie brzmiące, ożywcze sample w połączeniu z delikatnym, rozmarzonym głosem Christophera Taylora za każdym razem przenoszą mnie do świata snów i marzeń. Coś pięknego!


46. Interpol – All The Rage Back Home




Mało kto wierzył, że grupie Interpol uda się jeszcze nagrać cokolwiek wartościowego. A jednak - choć nowy album Amerykanów nie powala i bardzo daleko mu do poziomu genialnego Turn on the Bright Lights - zespół bez wątpienia odbił się od dna i poczynił duży krok w dobrym kierunku, czego najlepszym przykładem może być właśnie singiel "All the Rage Back Home". Krótko mówiąc, jest to kawałek jak za starych dobrych czasów Interpolu. Słychać klimatyczne gitarki, Paul znowu czaruje swoim głosem, całość z każdą sekundą zyskuje na emocjach i dramatyzmie. Bardzo miło się tego słucha od początku do samego końca.



45. Taylor Swift – Shake It Off



Gęba nie przestaje mi się cieszyć, gdy słucham tej piosenki. Zresztą chyba nikogo nie muszę przekonywać, że "Shake It Off" to naprawdę ogromny zastrzyk pozytywnej energii i beztroskiej radości. Zaznaczmy - bardzo uzależniający zastrzyk! A w sumie, gdyby tak rozłożyć ten utwór na czynniki pierwsze, okazałoby się, że całość opiera się na zaledwie dwóch elementach. Pierwszy to instrumenty dęte, które robią tu naprawdę świetną robotę, a drugi to oczywiście wokal Taylor Swift - najwspanialszy instrument, jaki mógł zawładnąć tą genialną kompozycją. Głos Amerykanki pasuje do całości jak ulał, nadając "Shake It Off" niesamowitej lekkości, melodyjności i chwytliwości. Brawo, panno Taylor!



44. We Have Band - Modulate




Szczerze mówiąc, nie ma w tej piosence ani jednej rzeczy, w której nie zdążyłbym się już zakochać na zabój. Wszystko - począwszy od warstwy instrumentalnej, aż po osobliwe wokale - stanowi tu istny raj dla moich uszu. No ale od początku... Całość kompozycji osadzona jest w ukochanej przeze mnie dance-punkowej stylistyce. Za melodię w "Modulate" odpowiadają: charakterystyczny dla gatunku, mocno wyeksponowany bas oraz wspaniale brzmiące, metaliczne syntezatory. Z kolei sekcję rytmiczną buduje tu szybko przemykająca perkusja, bazująca na krótkich dźwiękach hi-hatu. Jeśli zaś chodzi o wokale, to w całej piosence słyszymy dwa następujące po sobie głosy: żeński - w zwrotkach oraz męski - w refrenie. I choć żaden z nich nie brzmi ani przesadnie wyraźnie (czasem naprawdę trudno odczytać słowa piosenki), ani jakoś specjalnie czysto (tak, tak: trafiają się tu fałsze i zawodzenia), to jednak bardzo przyjemnie się słucha tego śpiewającego damsko-męskiego dialogu, a trafiające się tu i ówdzie wokalne niedociągnięcia tylko dodają utworowi uroku i oryginalności.



43. Chet Faker – Talk Is Cheap




Kogo jak kogo, ale akurat tego poczciwego brodacza nie mogło zabraknąć w pierwszej pięćdziesiątce zestawienia. Jego singiel "Talk is Cheap" bez wątpienia należał do jednych z najczęściej "katowanych" przeze mnie utworów w 2014 roku. Oj tak, ta piosenka potrafi uzależnić nie gorzej niż narkotyk. Błogie, odprężające dźwięki saksofonu i soulowego pianinka w połączeniu ze zgrabnym, nienarzucającym się głosem Cheta Fakera tworzą tu zabójczo klimatyczną mieszankę, od której bardzo trudno się oderwać. Poza tym ten kawałek leży w takiej tonacji, że nawet ja jestem w stanie go całkiem nieźle zaśpiewać. Nie wiem, na ile Was to przekonuje, ale jak dla mnie to kolejny argument potwierdzający tezę, że "Talk is Cheap" jest naprawdę świetną kompozycją.


42. Lykke Li - Gunshot




Słowo "singiel" najczęściej kojarzy się z jakąś ulotną przyjemnością, z czymś, co wpada jednym uchem, a wypada drugim i niespecjalnie wzbudza w nas emocje. Zupełnie inaczej jest jednak z ostatnim singlem Lykke Li. "Gunshot" to utwór od początku do końca przepełniony emocjami - poczuciem straty, cierpieniem, tęsknotą i smutkiem jednocześnie. Wszystko to dociera do słuchacza ze zdwojoną siłą - zarówno za sprawą pięknej, wzruszającej melodii, jak i niezwykle rozrzewnionego tekstu. Pomijam tu takie oczywiste oczywistości jak np. głos Lykke Li, który jak zawsze prezentuje się dojrzale i niesamowicie szlachetnie.


41. Ariana Grande feat. Zedd – Break Free




O współczesnych standardach muzyki EDM zdążyłem już co nieco napisać w pierwszej części singlowego podsumowania 2014 roku. Muszę jednak przyznać, że ta produkcja bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Słodziutki jak słoik nutelli głos Ariany w połączeniu z niezwykle chwytliwymi, świetlistymi melodiami Zedda daje tu naprawdę fantastyczny efekt. Całość wchodzi bez problemów już po pierwszym przesłuchaniu i bardzo szybko potrafi uzależnić. Przyjemnie się tego słucha, przyjemnie ogląda - właśnie takiego popu potrzeba światu jak najwięcej.



40. Tourist feat. Will Heard – I Can’t Keep Up




Ciarki za każdym razem - tak w skrócie można opisać reakcję mojego ciała na tę piosenkę. Co prawda punkt kulminacyjny, a więc eksplozja tych wszystkich niesamowitych emocji, nadchodzi tu dopiero po 3 minutach, ale zapewniam Was - warto czekać! W jednej chwili płynne, piękne, lecz nieco monotonne dźwięki diametralnie zmieniają swoje oblicze. Do głosu dochodzi wtedy inna melodia, inny rytm oraz inne słowa - a wraz z nimi zupełnie nowe odczucia, skojarzenia i myśli. Szczerze mówiąc, trudno to wszystko opisać słowami, tego po prostu koniecznie trzeba posłuchać i doświadczyć na własnej skórze!



39. La Roux – Let Me Down Gently




Już od pierwszych dźwięków "Let Me Down Gently" robi na mnie hipnotyzujące wrażenie. Pojawienie się wyjątkowego głosu Elly Jackson w towarzystwie melancholijnie pięknej syntezatorowej aranżacji tylko ten stan potęguje. Do 2. minuty trwania utworu myślę sobie - nie może być jeszcze lepiej, jeszcze intensywniej, jeszcze bardziej ekscytująco. A jednak, gdy następuje melodyjne przesilenie, gdy triumfalnie wjeżdża perkusja - wszystko wchodzi w nową, decydującą fazę. Od razu czuje się tę zmianę - powiew niesamowitych muzycznych doznań, najróżniejszych emocji i kolorów. Pod koniec piosenki do tego wszystkiego dochodzą jeszcze elektryzujące dźwięki saksofonu i pięknie rozmyte chórki, które sprawiają, że czuję się jak w raju. Ach, coś fantastycznego!



38. Jess Glynne – Right Here




Wystarczył jeden singiel, by Jess Glynne udowodniła, że wielkie triumfy może święcić nie tylko we współpracy z Clean Bandit, ale też w pojedynkę. "Right Here" to bez wątpienia jedna z najlepszych deep house'owych produkcji ostatnich lat. Jest w niej wszystko, co najlepsze w gatunku... i jeszcze więcej. Słychać tu: prosty, ale jakże zgrabny perkusyjny beat, wspaniale świdrujący w refrenie bas, smakowite dźwięki trąbek, no i oczywiście bezbłędny wokal Jess. Całość jest niesamowicie chwytliwa i uzależniająca. Od tak świetnie skrojonego kawałka po prostu nie da się oderwać uszu.


37. ScHoolboy Q – Man of the Year



Chyba nigdy mój stosunek do muzyki nie zmienił się tak diametralnie jak właśnie w 2014 roku. W ciągu tych 365 dniu w końcu otworzyłem się na gatunki, które jeszcze do niedawna z różnych przyczyn pozostawały mi zupełnie obce. Jednym z nich okazał się hip-hop, w którym wreszcie dostrzegłem coś więcej niż tylko rozprawianie się czarnych bad boyów o kolejnej "bitch", "pussy" czy kolejnym "nigga". Cóż, akurat pod tym względem ScHoolboy Q i jego "Man of the Year" w dużej mierze wpisują się w to stereotypowe spojrzenie, ale przecież nie to imponuje mi w tym kawałku najbardziej. Kluczem do zrozumienia mojej fascynacji "człowiekiem roku" jest tło muzyczne dla nawijki pana Q. Majestatycznie piękny sampel zaczerpnięty z utworu "Cherry" Chromatics wypada tu wprost genialnie! W połączeniu z typowym dla nowoczesnego rapu "trapującym" perkusyjnym beatem nadaje on całości kompozycji niesamowitej głębi, dojrzałości i unikalnego klimatu. Bounce! 



36. Royal Blood – Come On Over




Niewiele jest w tym zestawieniu pozycji rockowych, ale akurat Royal Blood za nic w świecie nie mogło tu zabraknąć. "Come On Over" to zdecydowanie jedna z najlepszych kompozycji na debiutanckim albumie tej grupy. Pełno w niej doskonałych riffów, energetycznych eksplozji dźwięków i mocnych wokalnych akcentów. Całości za każdym razem słucham z zaciśniętymi zębami i pięściami oraz głową kiwającą w rytm energicznie wybijanej perkusji. Jak najkrócej podsumować ten utwór? Wystarczą trzy słowa: moc, bezkompromisowość i ogień!


35. Alvvays – Archie, Marry Me



Mało który utwór w 2014 roku potrafił mnie tak szybko rozweselić jak właśnie "Archie, Marry Me". Tyle tu ciepła, tyle miłości, tyle pozytywnej energii, że bez względu na to, w jakim stanie psychicznym przystępujemy do słuchania tego utworu, zawsze i tak ulegniemy jego nastrojowi - poczujemy się podniesieni na duchu, beztroscy i lekcy jak piórko. Niesamowite, jak taka prosta piosenka potrafi wlać w słuchacza tyle wspaniałych emocji, tyle błogości, tyle zapomnienia od codziennych strapień i przede wszystkim tyle optymizmu. Coś pięknego!


34. Chet Faker - 1998



Głos Cheta Fakera chyba nigdy nie brzmiał tak kojąco jak właśnie w "1998". W połączeniu ze świetną elektroniczną aranżacją i rytmicznie uderzającym automatem perkusyjnym wypada on wręcz wzorcowo, jednocześnie odprężając słuchacza, sprawiając mu ogromną przyjemność i zabierając w niesamowitą podróż po emocjach i dźwiękach. Wprost ubóstwiam ten utwór! Słuchałem go już tyle razy, a nadal odkrywam go na nowo, nadal za każdym razem zatracam się w nim bez reszty. Niezmiernie mi miło, że tytuł tak doskonałej kompozycji jest jednocześnie rokiem moich narodzin. 


33. LUH. – Unites



Już od pierwszych dźwięków "Unites" zachwyca zarówno pod względem instrumentalnym, wokalnym, jak i lirycznym. Z każdą kolejną sekundą kompozycja robi jeszcze większe wrażenie, rozwijając się w coś niesamowicie emocjonującego, epickiego i zapierającego dech w piersiach. Zawsze, gdy słucham tego utworu, tracę kontrolę nad swoim ciałem. Zaczynam czuć dreszcze, ciarki na plecach. Na rękach pojawia mi się gęsia skórka. Brzmi niewiarygodnie? Jest duża szansa, że będziecie mieli podobne doświadczenia.



32. Future Islands – Seasons (Waiting On You)



Nie bez przyczyny zamiast oficjalnego teledysku umieściłem tu słynny telewizyjny występ Future Islands u Davida Lettermana. Nic bowiem nie oddaje wyjątkowości "Seasons..." tak dobitnie jak właśnie kilka minut scenicznego popisu wokalisty zespołu. Każdy jego ruch, każda zaśpiewana fraza przepełniona jest tu niesamowitymi emocjami. Ależ on to wszystko przeżywa! Ależ on to czuje! Szkoda tylko, że najnowszej płycie Future Island bardzo daleko do poziomu tej piosenki. Ale chyba lepiej zaistnieć takim jednym "Seasons...", niż w ogóle...



31. Viet Cong – Continental Shelf



Niewątpliwie debiutancka płyta Viet Cong już teraz należy do najbardziej wyczekiwanych premier 2015 roku. Duża w tym zasługa ubiegłorocznej, świetnie przyjętej epki Cassette oraz singla "Continental Shelf". Moim zdaniem w konkurencji na najlepszą post-punkową kompozycję A.D. 2014 utwór ten bije konkurencję na głowę. Gitarowy hałas w połączeniu z wyrazistym niskim basem tworzy tu wspaniały, przeszywający swoim chłodem nastrój. Jest surowo, bezkompromisowo, a jednak miejscami też - melodyjnie i chwytliwie. Da się zrobić porządny i przystępny post-punk? Da się. 



30. FKA twigs – Two Weeks




Widząc tyle pochlebnych recenzji debiutanckiej płyty FKA twigs, poczułem się w obowiązku słuchać tego albumu tak długo, aż go polubię. Po bodajże piątym razie w końcu dałem za wygraną. Prawdę mówiąc, zupełnie mi z tą muzyką nie po drodze. LP1 wydaje mi się krążkiem zwyczajnie nudnym - pełnym niemelodyjnych, monotonnych i chaotycznych kompozycji, które mogą przemawiać jedynie do snoba poszukującego w muzyce "ambitnych", odważnych eksperymentów, nie zaś - realnej przyjemności. Jednak o tegorocznym sztandarowym singlu FKA twigs nie mogę powiedzieć złego słowa. "Two Weeks" to naprawdę wartościowa i jedyna w swoim rodzaju piosenka - jednocześnie melodyjna, chwytliwa, oryginalnie zaaranżowana, świetnie zaśpiewana i interesująca pod względem lirycznym. Niestety nie udało jej się przebić do mainstreamu, ale wśród fanów muzyki alternatywnej utwór ten zasłużenie urósł do rangi jednej z najlepszych kompozycji 2014 roku.



29. Rustie – Attak (feat. Danny Brown)


Nowy album Rustiego to duże nieporozumienie, ale w przypadku tego młodego Szkota nie ma co spisywać całego roku 2014 na straty. W końcu kolaboracja z Dannym Brownem to naprawdę kawał doskonałej producenckiej roboty i powód do nie lada dumy. Całość "Attak" opiera się na prostym, głośnym i niezwykle śmiałym motywie. W zwrotkach zastępuje go doskonale dobrany, cholernie wyrazisty bas. Jeśli zaś chodzi o warstwę rytmiczną, to mamy tu do czynienia z charakterystycznym trapowym zestawem perkusyjnym, który pasuje jak ulał do całej kompozycji. Zdążyłem już pochwalić Rustiego, jednak na słowa uznania zdecydowanie zasługuje tu również towarzyszący mu Danny Brown. Jego agresywna nawijka gwarantuje słuchaczowi gigantyczny zastrzyk energii, szaleństwa i bezkompromisowości. Szczerze mówiąc, nie jestem w stanie wyobrazić sobie omawianego tu kawałka bez tego rapującego wariata. Ależ tu wszystko doskonale zagrało!



28. Arca – Thievery



"Thievery" to elektroniczne cudo wypełnione po brzegi zapierającym dech w piersiach patosem. Ilość niesamowicie płynnych, organicznych dźwięków przyprawia tu o zawrót głowy. Nie sposób jest ogarnąć tych wszystkich fascynujących odgłosów - przemykających gdzieś w tle, zupełnie ulotnych, a jednak mających tak niebagatelne znaczenie. Nie wiem, jak, tworząc tak przemyślane i kompletne dzieło, da się to wszystko ogarnąć, zespolić w jedną spójną całość. Trzeba jednak przyznać, że Alejandro Ghersi po raz kolejny stanął na wysokości zadania i dał nam naprawdę przecudowny utwór.


27. Jungle – Busy Earnin’



Fantastyczna to piosenka! Niezwykle chwytliwa, melodyjna i przede wszystkim pełna pozytywnej energii. Nie sposób nie zacząć tańczyć przy czymś tak świetnie skrojonym na funkową modłę. Wszystko - począwszy od niezwykle przytulnych syntezatorów, przez zadziorny bas i genialne trąbki, aż po harmonijnie wybrzmiewające wokale - brzmi tu wprost fenomenalnie i żyje w pełnej symbiozie z otoczeniem. Pomyśleć, że to tylko jedna dwunasta debiutanckiej płyty Jungle, a więc jedynie skrawek songwriterskiego geniuszu Anglików.



26. Ariana Grande feat. Iggy Azalea – Problem



Była Ariana Grande po raz pierwszy ("All My Love"), była Ariana Grande po raz drugi ("Break Free"), czas na Arianę Grande po raz trzeci. Pewnie wielu z Was zastanawia się, co popowe "Problem" robi tak wysoko w moim zestawieniu. Jak to co? Dostarcza rozrywki, sprawia przyjemność, odpręża, daje wytchnienie od natłoku ambitnej i trudno przyswajalnej muzyki - a więc czyni wszystko to, czego wymaga się przecież od muzyki popowej. I co najważniejsze robi to w naprawdę gustowny, ciekawy i pomysłowy sposób. Jeszcze kilka miesięcy temu wstydziłbym się fascynacji podobną piosenką, teraz jednak wiem, że lubić fajny pop to naprawdę nic złego.



25. East India Youth – Dripping Down


"Dripping Down" to zdecydowanie jedna z najprzyjemniejszych piosenek w całym zestawieniu. Łagodzi zmysły, dostarcza dużej dawki pozytywnie nastrajających dźwięków i przede wszystkim pozwala zupełnie się zrelaksować. Poza tymi wszystkimi użytecznymi cechami singiel East India Youth to naprawdę wyjątkowa, oryginalna i świetnie przemyślana kompozycja. Lekki, nienarzucający się wokal wypada tu wspaniale w towarzystwie płynnych syntezatorów, ambientowych rytmów i przytulnych chórków. Każdy z tych elementów doskonale się dopełnia, tworząc unikalny pejzaż błogich dźwięków.


24. Caribou – Our Love



Stworzyć jeden wokalny sampel i tak skutecznie wpleść go w całą muzyczną otoczkę to nie lada sztuka. Ale nie zapominajmy, że za powyższym singlem stoi facet, który jak mało kto potrafi wyczarowywać coś z niczego. Krótko mówiąc: "Our Love" to kolejne potwierdzenie doskonałej formy Caribou. Pełno tu fascynujących elektronicznych smaczków, płynnych zmian nastroju i niesamowitych emocji wylewających się z każdego dźwięku. Poza tym "Our Love" to oczywiście świetny klubowy kawałek, który doskonale sprawdzi się na dyskotekowym parkiecie.


23. Little Dragon – Klapp Klapp



Właściwie nie wiem, od czego zacząć opisywanie tego singla - tyle jest tu rzeczy, którymi nie mogę przestać się zachwycać! Zacznijmy może od warstwy instrumentalnej. Otóż melodia "Klapp Klapp" opiera się na charakterystycznym syntezatorowym brzmieniu, które w zależności od linii melodycznej przybiera postać niskich wibrujących dźwięków bądź wysokich, znacznie łagodniejszych akordów. Elektronicznych smaczków jest tu oczywiście znacznie więcej, jednak zamiast dalszego rozwodzenia się nad kwestią "instrumentali" (które bez wątpienia są spójne, oryginalne i pomysłowe), wolałbym od razu przejść do zachwytów nad warstwą wokalną "Klapp Klapp". Jak dla mnie wokalistka Little Dragon, Yukimi Nagano, przeszła tu samą siebie. Jakimś cudem połączyła swoim głosem subtelność z wyrazistością, oryginalność z przystępnością oraz grację ze słodyczą. Nie wiem, jak można być tak utalentowanym, tak w pełni świadomym swojego głosu, ale pani Nagano należy się ogromny szacunek!



22. Sam Smith – Stay With Me



Zupełnie mnie nie dziwi tak wielka popularność "Stay With Me". Jak dla mnie to najlepsza popowa piosenka 2014 roku, a zarazem najlepsza kompozycja, jaka mogła przytrafić się Samowi Smithowi. Jego wyjątkowy soulowy głos został wręcz stworzony do tak nastrojowej, przepełnionej emocjami stylistyki. W towarzystwie fortepianowych akordów i przyjemnie nastrajających, przestrzennych chórków wszystkie te uczucia, o których śpiewa artysta, stają się jeszcze wyraźniejsze, jeszcze bardziej namacalne. Nie każdy musi być fanem wokalu Sama, ale niesamowitej wrażliwości na muzykę i unikalności nikt nie ma prawa mu odmówić.



21. Kiesza – Hideaway



Za żadne skarby nie mogło zabraknąć w tym zestawieniu jednej z najlepszych muzycznych stylizacji na lata 90. ostatnich lat! Gdyby nie ten nowoczesny, świetnie zrealizowany teledysk, pewnie długo jeszcze upierałbym się, że "Hideaway" to piosenka żywcem wzięta sprzed co najmniej dwóch dekad. Te pulsujące basy, ta wyrazista elektroniczna perkusja, te wspaniałe 8 bitowe wstawki - szkoda, że mało kto w mainstreamie tworzy dziś muzykę czerpiącą z tak "zakurzonych" wzorców. Jednak na całe szczęście Kiesza i jej producenci nie bali się postawić na coś ryzykownego, nie bali się postawić na elektronikę, jakiej od dawna nie było słychać w komercyjnych stacjach radiowych. I to okazało się strzałem w dziesiątkę!


2 komentarze:

  1. Wielki plus z a Się, SOHNa, Cheta, FKA i Royal Blood ;)

    U mnie ostatnia część rankingu najlepszych płyt 2014 roku

    http://The-Rockferry.blog.onet.pl

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekamy na pierwszą dwudziestkę :)

    OdpowiedzUsuń