25 lipca 2014

RECENZJA: The Black Keys - Turn Blue



Musieli się zawieść ci, którzy od nowej płyty The Black Keys oczekiwali powrotu do prostego, blues rockowego brzmienia. Już sama okładka Turn Blue dała jasno do zrozumienia, że muzycznie będzie zupełnie inaczej niż zwykle - bardziej eksperymentalnie, kolorowo i psychodelicznie.

Pójście w nowe klimaty dla wielu zespołów kończy się katastrofą, w przypadku The Black Keys trzeba jednak odnotować spektakularne zwycięstwo. Ewolucję – żeby nie powiedzieć: rewolucję – w brzmieniu duetu doskonale ukazuje tytułowy singiel „Turn Blue”. Łagodna, przyjemnie nastrajająca gitara, wyraźnie wyeksponowany bas, lekka, nienarzucająca się perkusja Patricka Carneya oraz spokojny, nastrojowy wokal Dana Auerbacha - to wszystko daje jasno do zrozumienia, że idzie nowe. A gdy tylko wsłuchamy się uważniej, w tle wyłapiemy o wiele więcej muzycznych smaczków – począwszy od zapętlonego osobliwego bulgotania, przez co jakiś czas odzywające się smyczki, kończąc na niezwykle melodyjnym pianinie w refrenie. Trudno uwierzyć, że za tym wszystkim stoi dwóch blues rockowych wyjadaczy, prawda?

Kluczową rolę w tworzeniu Turn Blue odegrał znany ze swojego producenckiego perfekcjonizmu Danger Mouse. I od razu śpieszę donieść, że zrobił on kawał dobrej roboty. Zapewne znajdą się i tacy, którzy stwierdzą: „wręcz przeciwnie, Danger Mouse ogołocił muzykę The Black Keys z tego, co było w niej najlepsze – z prostoty, chwytliwości i niesamowitej energii”. Zgoda. Ale w zamian dał nowe, wyjątkowe brzmienie, ciekawe i – co najważniejsze – udane eksperymenty z psychodelią oraz szeroką paletę dźwięków i instrumentów (w niektórych kompozycjach wybrzmiewają syntezatory, skrzypki, a nawet instrumenty dęte).

Poza tym Turn Blue to album niesamowicie spójny i równy, pełen świetnych, zapadających w pamięć utworów (np. "In Time", "Bullet In The Brain", "Waiting On Words" czy "Gotta Get Away"). Wbrew licznym, nieprzychylnym recenzjom, moim zdaniem to jedna z najlepszych płyt tego roku. Po raz kolejny „dziewiątka” całkowicie zasłużona.

kakofoniczny
poleca

1 komentarz:

  1. Ja jeszcze nie słuchałam tej płyty, ale chyba muszę wreszcie po nią sięgnąć. Świetna recenzja.

    Zapraszam na bloga, gdzie prowadzę internetową gazetę. Magazyn jest o muzyce. Znajdziesz tam recenzje teledysków, nowych płyt oraz newsy ze świata muzyki. Pozdrawiam.
    www.POUR-THE-MUSIC.blog.pl

    OdpowiedzUsuń